niedziela, 28 grudnia 2014

Zapraszam !!!

Zapraszam na 1 rozdział Mile widziany komentarz i szczera opinia opcja komentowania włączona dla anonimków http://ogromnie-cie-potrzebuje.blogspot.com/2014/12/rozdzia-1.html

Rozdział pojawi się jutro !! :) A teraz zapraszam do czytania i komentowania :)

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 9.

Tak zaczęła się hisoria, w której serca dwa zaczęły bić dla siebie

^^Oczami Olki^^

Z Marco nie uprawialiśmy seksu, powiedziałam mu stanowczo, że nie chce tego jeszcze robić. Za krótko się znamy, ale ze sobą jesteśmy. Trochę to dziwne, kocham go! Muszę przyznać, gdy pierwszy raz zobaczyłam jego odrazu mi się spodobał, tylko nie chciałam sobie tego przyznać. Okłamywałam sama siebie i ludzi, którzy mi to wpajali. Wtedy wiedziałam, że nie mam szans i nie ma o co się starać.
Jednak to Reus przejął inicjatywę i on wyznał mi swoje uczucia co do mojej skromnej osoby. To było coś wspaniałego, poczuć smak jego ust i ciepłe tulasy. Nie oszczędzał sobie komplementów w moją stronę. Byłam cała czerwona na twarzy, on tylko się ze mnie śmiał. 
- Czemu się śmiejesz ? - moje oburzenie w tym momencie sięgnęło zenitu. 
- Burak - rzucił "obelę" w moją strone. Podniosłam z podłogi poduszkę, którą przypadkiem blondyn zwalił na podłogę. Rzuciłam go nią, fryzura mu się calutka rozwaliła.
- Dobrze Ci tak lamusie - wysłałam mu wredny uśmieszek.
- Aha - odwrócił się do mnie plecami. 
- Odwracanie się do damy plecami jest chamskie
-  Masz problem - odparł.
- Ok.



Po 10 minutach Reus zmiękł. Przez ten krótki okres czasowy, lezeliśmy odwróceni do siebie plecami. Blondas przytulił mnie i wyszeptał, że mnie kocha. Też się do niego odwróciłam, przytuliłam się w niego.
Nasza sielanka trwała 2 godziny i 10 minut. Do Marco zadzwoniła siostra i poprosiła, aby przywiózł Nico do jego mamy.
- Jedziesz ze mną ? później spałabyś u mnie - popatrzał na mnie.
- Zawieść mogę, ale nie spać - powiedziałam.
- A to dlaczego ? - zdziwiony gapił się na mnie 
- Bo mnie w nocy zgwałcisz - wyznałam.
- Hahahaha niech Ci będzie - blondas gdy się śmieje, jego twarz nabiera wyraz lamy.
- Gdy się śmiejesz wyglądasz jak lama - musiałam mu to powiedzieć, nasz związek miał opierać się na szczerości i zaufaniu.
- Wiem. Pakuj się śpisz u mnie kobieto - powiedział stanowczo.



^^Z perspektywy Marco^^

Siedzieliśmy u mnie w salonie, jedliśmy ciastka i oglądaliśmy "Trzy metry nad niebem". Moja pączusia zalana łzami, wtulona we mnie zapewniała, że nie płacze.
-Pocą mi się oczy. Tak ciężko zrozumieć ? - otarła łzy.
- Nie no wierzę Ci
- No ja myślę - pocałowała mnie w policzek i zabrała z talerzyka ostatnie ciastko. Zaśmiałem się po cichu, Ola powtarzała słowa Hache, które mówił pod koniec filmu.


''Nagle zdajesz Sobię sprawę, że nic nie dzieje się dwa razy.
Nigdy nie poczujesz się tak samo. Już nigdy nie wzniesiesz
się Trzy metry nad niebo"

- Ryczę - wtuliła się we mnie.
- Spokojnie została nam jeszcze druga część - Zaśmiałem się.
- Nie rób mi tego - krzyknęła


^^Następnego Dnia^^

Nie zgwałciłem ją, strach mojej Oli był bardzo nie właściwy. Prawda jest taka, że przechodziło mi to przez myśli, ale tylko się w nią wtulałem. Nic więcej. Ona jest taka słodka, kiedy śpi. Taka kluseczka malutka. Oczywiście moja kluseczka, tylko moja.
Leżałem wgapiony w nią jak w obrazek. Jestem szczęśiliwy i to bardzo. Dziękuje Bogu za to, że ją mam.
- Witam piękną panią - pocałowałem ją w usta, odrazu gdy się obudziła.
- Skarbie - zawstydzona schowała głowę pod kołdrę.
- Rybcia, ej - zaśmiałem się. Sciągnąłem jej kołderkę z głowy.
Wtuleni w siebie leżeliśmy, gapiąc się w sufit, rozmawialiśmy o nas i ogólnie o wszystkim 
Jakieś 30 minut później zeszliśmy na dół aby zjeść śniadanie ♥♥



^^ Oczami Ewy Piszczek^^

Moja rocznica ślubu nie poszła po mojej mysli. Ola wylądowała w szpitalu, Marco ciągle obgadywał kuzynkę mojego męża, Jakub poparzył rękę, Łukasz ciąglę podtrzymywał atmosferę, Mario pokłócił się z Ann. Porażka, jedna wielka porazka. 
Nie było okazji powiedzieć Łukaszowi o tym, że będziemy mieli drugie dziecko. Jako ojciec musi o tym wiedzieć, a moim obowiązkiem jest poinformować go o tym. 
Mój mąż szykował się na trening, to chyba była jedyna okazja, dzisiaj w Borussii odbywał się całodzienny trening i nie będziemy się widzieć. Poprosiłam go, aby usiadł ze mną w salonie, ponieważ musiałam z nim porozmawiać.
- O co chodzi kochanie ? - zapytał 
- Muszę Ci powiedzieć o jednej waznej sprawie - odpowiedziałam.
- Opowiadaj ! 
- Jestem w ciąży - wyznałam. Wbiłam wzrok w niego, czekałam na jakąś reakcje z jego strony.
- W ciąży ? Boziu... kochanie cieszę się ♥ - wstał, mocno mnie przytulił, później uklęknął i piocałował mój brzuszek.
- Jesteś wspaniały - zasmiałam się i pogłaskałam go po głowie.



^^Oczami Łukasza Piszczka^^

Nie mogę uwierzyć we własne szczęście. BĘDĘ OJCEM PO RAZ DRUGI !!!! To jest coś wspaniałego ! Świetne uczucie. Jeśli urodzi się chłopczyk, będzie grać w piłkę nożną, a jeśli urodzi sie dziewczynka, będzie tak piękna jak mamusia, no i oczywiście tak samo mądra. Sara będzie miała rodzeństwo i będzie starszą siostrą. 
- Który miesiac ? - zaciekawiony zadałem Ewie pytanie.
- Drugi miesiąc - odpowiedziała.
- Będę się wami opiekować, gotować, sprzątać, prać, prasować. Wszystko jaki mi pozwolisz - jarałem się tak mocno tym wszystkim.
- Czubku - przytuliła mnie, byłem tak bardzo szczęśliwy.


-------------------------------------------------------------------
Jest i 9 rozdzial. Nie wyrobiłam się w piątek z tym wszystkim, w sobote sprzątałam i byłam z mamą na zakupach. Czasu brakło, ale dodaje dzisiaj. Kolejny denny rozdział. 
Wpadłam na pomysł, aby pisać bloga o homoseksualistce i Marco :D Bombowe połączenie. Prawdziwa miłość wygra. Ale Klaudia będzie ze swoją dziewczyną, a może z Reusem ?? Piszcie w komentarzu co myślicie o tym pomyśle :) Zawsze będziecie mnie znać z czegoś innego, zero idealizmu, zero piękności, zero chudzielców, zero modelek, byż może bez Happy end'ów. Jak ktoś mi kiedyś powiedział "Robisz rewolucje blogową" :) O to mi własnie chodzi. JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM. 
JESTEŚ TO KOMENTUJ !! ♥ 

niedziela, 14 grudnia 2014

Niestety muszę zawiesić.

Moi drodzy zbliża się koniec pierwszego semsetru i muszę poprawiać oceny. Jak właśnie widać nie mam kiedy wejśc na bloggera, usiaść i napisać bloga, ponieważ ciąglę się ucze. To zawieszenie potrwa krótko tylko do 19 grudnia, w piątek napisze rodział, bo będę miała dużo czasu wolnego i czas na napisanie rozdziału. Wiem, że zawodze was na całej lini, ale zrozumcie to już 3 klasa gimnazjum, ostatni rok, a to świadectwo liczy się najbardziej. W końcu chcę być psychologiem sportu w BVB, a marzenia trzeba spełniać.

Do zobaczenia :) Klaudia :) 

niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 8

Człowiek musi mieć przede wszystkim odwagę być Sobą  !!


^^Oczami Marco^^

Zbliżała się już 17:00, wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu. Nie odejchałem, siedziałem i gapiłem się przed siebie, zastanawiałem jak moge dawać tak Sobą manipulować. Caro zrobiła z Siebie dzwikę, zdradzała mnie i okłamywała. Ma taki jebany tupecik zastraszać mnie jakimiś głupimi filmikami sprzed 2 lat. 
Nie chciałem tam jechać, ale obiecuje sobie, ze odrazu po tym spotkaniu pojadę do Olci i wszystko jej opowiem i przyznam do tego, że sie w niej zakochałem. 
Wyruszyłem....


Dojechałem 5 minut przed umówionym czasem. Moja była siedziała i popijała kawę. Wszedłem i skierowałem się w jej stronę.
- Witaj Blondasie - położyła filiżankę na spodek. 
- Czego chcesz ? - usiadłem
- Powiem krótko i wychodzę. Masz skończyć znajomość z Olką i filmik strasznie Cię kompromitujący nie trafi w ręce tej słonicy. Jeśli się dowiem, że mnie nie posłuchałeś wyśle jej to. A wtedy to grube dziewcze nie będzie chciało Cię znać. Cześć i pomyśl nad tym. - Wstała i chciała wyjść. Byłem tak wkurwiony, nie panowowałem nad sobą. Pchnąłem ją i wyrwałem te dwie płyty. Moje dobre maniery w tym momencie przestały mieć jakikolwiek sens.
- Frajerze głupi - wydarła się. Wszyscy się na nas popatrzeli.
- Nie będziesz mnie zastraszać rozumiesz ?? Zrobiłaś z Siebie dziwkę w moich oczach, a teraz do mnie z takimi tekstami wyjeżdżasz ?? Co Ci to da ? Powiem tyle, mam zamiar jechać do Oli i powiedzieć jej o tym wszystkim, więc to, że jej to wyślesz, nic Ci nie da. Jedynie kase tapeciaro jedna stracisz. - darłem się jak jakiś debil, ale musiałem.
- Mam kopie zapasową. Pa lovelasie. Jeszcze jedno, zapłać proszę za kawę. - Perfidnie się zaśmiała i wyszła.
Usiadłem i gapiłem się na te płyty. Zawołałem kelnera, poprosiłem rauchunek, zapłaciłem. Wychodząc odebrałem dzwoniący telefon. Dzwoniła moja siostra
- Słucham ? 
- Marco mam prośbę. Mógłbyś popilnować Nico ? 
- Ehhh... No dobra. u mamy jesteś ? - zapytałem
- Tak. Tylko szybko, bo muszę pewne sprawy załatwić w Dortmundzie. 
- No dobra. Pa - rozłączyłem się. Bardzo trząsły mi się ręce.


Pojechałem po mojego malutkiego siostrzeńca. Pogadałem chwilkę z rodziną i pojechałem do Olki. Zapukałem, otworzyła Ewa, z uśmiechen zaprosiła nas do środka. Zabrałem mojemy kochanemu malcowi płyty, całe je oślinił. Zaśmiałem się tylko, na dzieci nie ma jak nawet się gniewać, po porstu są na to za słodcy.
- Jest Ola ? - zapytałem i zdjąłem buciki synowi mojej siostrze.
- W pokoju. Daj mi Nico i idź do niej - powiedziała Ewa. Zrobiłem tak. Chwilke później stałem przed jej drzwiami. Zapukałem. 
- Proszę - krzyknęła. Wszedłem. Leżała i słuchała piosenkę.
- Cześc kicia ! - podeszłem do niej, ta wstała i mocno się przytuliliśmy. Ona jest taka mięciutka.
- Reusu mój ! - pocałowała mnie w policzek. KOCHAM JĄ TAK PO PROSTU
- Musimy pogadać - chciałem przejść do setna spraw.
- Ok
- Moja była narzeczona Caroline chce mnie w twoich oczach ośmieszyć. Ma zamiar Tobie wysłać te płyty, które mnie ośmiesza całkowicie. Proszę - podałem je Olci. Ta popatrzyła na mnie i z uśmiechem usiadła i mnie przytuliła.
- Żadna kobieta nie ośmieszy mnie w twoich oczach, nawet jak na tym nagraniu by było, że za kobiete się przebrałeś. Z miłości się robi różne głupoty. Spokojnie - złapalismy się za ręce.
- Jest jeszcze coś... Od naszej pierwszej rozmowy czuje motylki w brzuchu. Twój widok poprawia mi humor. Jesteś wspaniała, na początku źle Cię oceniłemm ja to wiem, ale Oluś zakochałem się w Tobie. bardzo mocno. Chciałbym, żebyś była mamą moich, raczej naszych dzieci ! Daj mi szansę, nie zawiodę Cię obiecuje !!- rzuciłem się na nią. Całowałem, mocno całowałem.
- Marco ja też Cię kocham, och Marco kocham całym sercem - rzuciliśmy się na łóżko, zapominając o Bożym świecie.

-------------------------------------------------------
Napisane ! W końcu ! :D  Dziękuje za komentarze !
Przepraszam za błędy ! Przepraszam, że taki krótki. Brak WENY!!
Jestes to komentuj !!!!!!

Marco  i Nico :3


sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 7

Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość. 

^^Oczami Marco. Tydzień później^^

Każdego dnia z Olą poznajemy się na nowo. Dużo się o Sobie dowiedzieliśmy. Dzisiaj młoda wychodzi ze szpitala. Obiecałem, że po nią przyjadę. 
O 10.30 zwlekłem się z łóżka. Cholernie zaspany poszedłem wziąść szybki pryśnic. Później zjadłem śniadanie. Nie miałem ogarnięcia w czasie, zresztą jak zawsze. Spoglądając na zegar, który wisiał na ścianie, nad moim krzesełkiem,  zoriętowałem się, że u Oli muszę być za 10 minut. Była już 11:50. 
Nie patrząc na nic szybciutko się ubrałem, wziąłem kluczyki z szafeczki i wyszedłem z domu.


Spóźniłem się. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, po prostu nic. To ja za późno wstałem i jak zawsze się "Ślimaczyłem". Mam nadzieję, że Piszczkówna się na mnie nie fochnęła. 




^^Oczami Olki^^


Siedziałam spakowana na łóżku i grzebałam w telefonie. W końcu weszłam na "fejsa" i ogarnęłam co tam się dzieje. Dużo moich znajomych napisało do mnie. Dobrze mieć takich ludzi przy sobie. Wśród nich był Przemysław Tytoń. Z uśmiechem westchnęłam. 


Cześć Ola. Dowiedziałem się, że jesteś w szpitalu. 
Jak się czujesz ? 


W martwieniu się o mnie Tytek był najlepszy. Mimo naszych przeżyć razem nie skończyliśmy naszej upojnej znajomości, na seksie i papierosie. 

Hej Przemek. Właśnie dzisiaj wychodzę ze szpitala.
Kto Ci powiedział o tym ? :)

Tytoń mi odpisał dość szybko. Byłam pewna tego, że o wszystkim powiadomił go Łukasz bądź Kuba. Oni w trójkę mieli ze Sobą zawsze dobre kontakty. Mimo tego, że Łukasz dowiedział się o "nas" i "nas' jako całość nie było tylko "nas" jako jednostki. Ich znajomość się nie skończyła, dalej się na zgrupowaniach wygłupiali. 

Olcia nie ważne kto. Ważne, że wychodzisz ze szpitala. 
Przykro mi we związku z Twoją chorobą.

Dla mnie Tytek ważne, wiec Proszę o to, żebyś mi powiedział. 

Kocham Cię !!!! 

Cooo ? Co ty w ogóle pieprzysz  ?

Wywołało to we mnie lekki szok. O ile dobrze wiem On ma żone, a o dziecku wiem na 100%. 

Nie nic. To nie do Ciebie ;)

Jak nie do mnie ? To w takim razie do kogo ?
Znowu zdradzasz Sylwię ?

Do Asi. Znajomej Sylwi.

Mój były kochanek do tej pory nie nauczył się kłamać. Sylwia nigdy w życiu nie miała znajomej Asi. I pewnie nic sie w tym nie zmieniło. Ewka się pytała żonę Tytka o wszystko na zgrupowaniu. I ta jej wyśpiewała jak zawsze wszystko dokładnie.
Mój spokój zagłuszyła Blondyneczka z BVB. Wbiegł do sali bardzo zdyszany.
- Przepraszam Olcia za spóźnienie - dyszał ze zmęczenia.
- Spokojnie nie focham się.
- Ufff to dobrze - usiadł obok mnie. Pachniało od niego perfumami bardzo ładnymi. Wtuliłam się w niego.
- A ty co ? - odwzajemnił mojego tulasa.
- Ładnie od Ciebię pachnie - przytuliłam go jeszcze mocniej. 
- Wariatka. Idziemy już ? Nie lubie zbytnio szpitali - zapytał.
- Tak - odpowiedziałam. 
Marco wziął moje walizki i szybciutko udaliśmy się do wyjścia. 10 minut później siedziałam już wygodnie w sportowym aucie Reusa. Blondas mówił, że lubi ostrą jazdę i też dlatego kupuje drogie sportowe cacka. Wyruszyliśmy.
Marco jechał bardzo szybko, bywały momenty, w których strasznie się bałam. Przez jego wybryki zatrzymała nas policja. Jechał za szybko po zwykłej miejskiej ulicy, a nie po autostradzie. I dla tego właśnie dostał mandat w wysokości 100Euro. Blondynka w ogóle się tym nie przejął, zaśmiał się i zwolnił swoją jazdę. Naszła mnie myśl dlaczego tacy drogowi piraci jak Reus dostaja prawo jazdy do ręki. No ale cóż ja nic niestety nie zmienie....



^^Z perspektywy Marco^^

Nie pierwszy raz dostaje na tym odcinku drogi mandat. No ale cóż jutro go zapłace i będę miał  z glowy. Olcia troszkę się bała tej jazdy, nie chciała dać tego po sobie poznać, lecz jej się to nie udało. Przywiozłem ją do domu, wypakowałem jej walizki. Zadzwonił do mnie ktoś. Odebrałem
- Tak słucham.
- Witaj kocurku. Poznajesz mnie ? - syknął ktoś. Niestety wiedziałem kto to i co się święci.
- Caroline - krzyknąłem
- Nie rozłączaj się nawet. 
- Czego chcesz ? 
- Marco, skarbie czemu z nerwami ? Doszły mnie słuchy, że spotykasz się z jakimś pulpecikiem. Sprawidziłam to i niestety to jest prawda. - Powiedziała.
- Nie wyzywaj ją. My ze sobą nie jesteśmy. To moja przyjaciółka.
- Reusu czyli to od dzisiaj tak się nazywa ? - zaczęła się śmiać.
- Co ty ode mnie i od niej chcesz ? Zdradziłaś mnie i wyjechałaś z moim kumplem. Zarywałaś do Mario i prawie rozjebałaś mu związek. A teraz masz jeszcze tupet dzwonic do mnie i wyzywać Olcie - darłem się jak jakis nawiedzony. Musiałem, nei pozwole żeby Caroline niszczyła całkowicie moje życie.
- Takiego groźnego Cię kochałam. Dzisiaj o 17:30 masz przyjechać do naszej restauracji, ja będę siedzieć przy naszym stoliku. Jeśli się nie pojawisz. Wyśle stu kilowej słonicy kilka zdjęć i filmików, które Cię całkowicie ośmieszą w jej oczach. O 17:30 pamiętaj ! - Rozłączyła się.

-----------------------------------------------------------------------------
Kochani zostawie was troszkę w niepewnosci :* Trzymajcie się do następnego.
Dziękuje za 6 kom przy poprzednim rozdziale :* Pozdrawiam.

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 6

Przyjaźń damsko - męska oczywiście, że istnieje. Przecież to na jej podstawię budujemy Miłość <3

^^Oczami Oli^^



Noc zleciała mi dość szybko, można nawet powiedzieć, że za szybko. Szczerze, nie wyspałam się, przez pół nocy śniły mi się koszmary. Jak zasnęłam to za chwilkę się budziłam. 
Przed godziną 8:00 poszłam się wykąpać i później na śniadanie. Nie byłam w stanie nic przęknąć, we mnie dalej siedziały informacje z dnia poprzedniego. To uczucie było tak bardzo silne. Przeszywało mnie na wylot ! 
Nie zjadłam nic, odłożyłam talerzyk pod wózeczek kucharek i poszłam do sali. Bylam bardzo blada, wygladałam tak jak się czułam. Chciałabym już wyjść z tąd i pojechać do Przemka. 
Kto to Przemek ? Przemek Tytoń to moja dawna miłość, przeżyłam z nim dużo wspaniałych chwil, można powiedzieć, że najwspanialszych. On jest bramkarzem w reprezentacji Polski i w Elche CF. O ile mi dobrze ptaszki ćwierkają, dobrze mu idzie w klubie. Często o nim myślę, jeszcze częściej o tym naszym "na zawsze". Wszystko i wszyscy stawali na drodze do naszego szczęścia. Mówili, że jest dla mnie nie odpowiedni, bo ma żonę i dziecko, a ja jestem tylko jego kochanką. Wtedy uważałam, że to bzdura, lecz gdy jego żona Sylwia się dowiedziała o nas, kazała mu wybrać między mną a jego rodziną. Wybór Tytonia mnie nie zdziwił, na jego miejscu pewnie bym to samo zrobiła. Wybrał żonę i swoją córeczkę Maję. Ten "romans" dużo mnie nauczył, mimo to Przemek pozostanie w moim sercu. Wniósł do mojego życia wiele pozytywnych zmian. Dalej utrzymujemy ze sobą kontakt, ale już nie tak zażyły jak poprzedni. Zostal moim przyjacielem, mentorem. 

Poleciała mi łezka, łezka szczęścia. Otarłam ją szybko i zadzwoniłam do Łukasza. 

- Tak ? 
- Cześć Łukasz mam prośbę - zaczęłam.
- Jaką ? - zapytał.
- Jak będziecie do mnie jechać to weźcie z mojego pokoju laptopa, internet bezprzewodowy i ładowarke do lapka. Okey ? - poprosiłam.
- Dobra, my właśnie się szykujemy do Ciebie - w tle usłyszałam "Pozdrów ją od nas"
- Kto to krzyczy ? - zaśmiałam się.
- Masz pozdrowienia od Mario i jego narzeczonej. Niestety nie mogą z nami przyjechać, bo muszą załatwić sprawy związane z ich ślubem - poinformował mnie. Hmmm... może to i lepiej, że nie przyjedzie z Ann, widziałyśmy się raz i to w tamtym roku. Wydawała się miła, ale nie wiem czy tak jest zawsze, czy może wtedy tylko udawała. 
- Szkoda, też go pozdrów. Ja kończe do później - rozłaczyłam się. 







*****



^^Oczami Marco Reusa^^

Całą noc myślałem o Oli. Nie potrafię nawet powiedzieć dlaczego. Cieszę się, że to ja podjąłem inicjatywę i przerwałem ten topór wojenny. Miedzy nami trwała w tamtym czasie III Wojna Światowa. W rozmyśleniach doszedłem do wniosku, że nie wiem czym ona sie interesuje, czy się uczy, jaką lubi muzykę i jaki ma pogląd na osoby homoseksualne. 
Szybciutko się ubrałem i oczywiście szukałem jak zwykle kluczyków od samochodu. Moja największa zmora ! Gdy je znalazłem, wyszedłem z domu i ruszyłem do Olki.
Przejzad tego kawałka zajął mi mniej, więcej 30 minut. Jeszcze po drodze zajechałem do sklepu po czekoladki i kwiaciarni po kwiaty. Z tego co powiedział mi Łukasz marzyło jej się dostanie 101 czerwonych róż. Miałem zamiar spełnić jej jedno z marzeń. Kupiłem jej 101 pięknych i bardzo czerwonych róż. Weszłem do szpitala.
Doszedłem do sali gdzie leżała Piszczkówna. Była blada, lezała jedyna w sali, nie miała do kogo się odezwać. Patrzyła w sufit. Zapukałem zza drzwi usłuszałem ''Proszę". Wszedłem.
- Witam piękną Damę - podeszłem do niej, lecz zanim to zrobiłem starałem się schować za plecami kwiatki i czekoladki, ale mi to chyba nie wychodziło, bo Ola patrzała na mnie i się śmiała.
- Witam Blondyna - zasmiała się.
- Proszę to dla Ciebie - wycągnąłem za pleców kwiaty i czekoladki. Widać było po niej, że bardzo się wzruszyła. 
- To dla mnie ?  - otarłem jej łezki spływające po policzku.
- Tak - pocałowałem ją w policzek i przytuliłem.
Długo nie byliśmy sami, kilka chwil później przyjechałi Piszczkowie i Błaszczykowscy. Nasza "Prywatność" się skończyła.
- Cześć wam - Sara i Olwika podbiegły do Oli i mocno ją przytuliły. 
- A ty co ty robisz ? - Ewa spojrzała na mnie z uśmiechem. Ją też wczoraj przeprosiłem. 
- Przyjechałem odwiedzić Olę. Chciałbym z nią pogadać i zabrać do parku na spacer
- Nie wiadomo czy mi pozwoli lekarz. 
- Pozwoli, zobaczysz - wyszedłem i poszedłem do gabinetu lekarza prowadzącego Aleksandry.
Długo z nim rozmawiałem, po długich namowach się zgodził. Poszedłem po nią i wyszliśmy do szpitalnego parku. 






*****



^^Oczami Olki^^


Siedzieliśmy na ławce i przez chwilkę milczeliśmy. W końcu Marco się odezwał, lecz chwilkę później zamilkł.
- O czym pogadamy ? - to chyba ja miałam przejąć inicjatywę. 
- Czym się interesujesz ?
- Ja ? Historią, piłką nożną, fotografią i muzyką. A ty ? - Wymieiałam po przecinku. Było tego dużo, ale te były najważniejsze.
- Tylko i wyłącznie Piłką Nożną i muzyką. Czemu historia ? - skrzywił się. 
- Studiuję Historię. To znaczy tutaj kontynuuje ją. - Poprawiłam swoją wypowiedź 
- Coo ty studiujesz ? Serio ?
- No tak studiuję Historię.
- A no ok. Jaki rodzaj muzyki lubisz ? - ponownie zapytał.
- Na ogół nie ograniczami się co do muzyki. Słucham wszystko co fajne i do ucha wpadnie - zaśmiałam się - Najczęściej jednak rapu.
- Rapeł ? - zaczeliśmy się śmiać. 
- Reus krejzolko - rozczochrałam mu jego zawsze ułożone włosy. Nie powiedział nic, śmiał się. Wyglądał jak Lama. 
- Jaki masz stosunek do Homoseksualnych ? - gdy mnie o to zapytał nie wiedziałam co odpowiedzieć. Mimo, że mam 23 lata sama nie wiem kim jeszcze jestem. Miałam dziewczynę, było super i miałam tez chłopaków. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Hmmm... akceptuje ich i to bardzo. Są inni, a ja lubię inność. Jestem tolerancyjna - wyjaśniłam chociaż nie do końca z prawdą. 
Siedzieliśmy jeszcze godzinkę, później poszliśmy do szpitala. 


----------------------------------------------------------------------------------
Rozdział już 6 dodoaje :3, ale to szybko zleciało ! Kochani zapraszam do komentowania. :) 
Jesteś to komentuj ! Pozdrawiam Klaudia <3 

piątek, 21 listopada 2014

Parafialnie ;)

Jutro pojawi się rozdział :) Obiecuję :) Mam wenę więc coś może dziać się będzię :P Pozdrawiam