sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 6

Przyjaźń damsko - męska oczywiście, że istnieje. Przecież to na jej podstawię budujemy Miłość <3

^^Oczami Oli^^



Noc zleciała mi dość szybko, można nawet powiedzieć, że za szybko. Szczerze, nie wyspałam się, przez pół nocy śniły mi się koszmary. Jak zasnęłam to za chwilkę się budziłam. 
Przed godziną 8:00 poszłam się wykąpać i później na śniadanie. Nie byłam w stanie nic przęknąć, we mnie dalej siedziały informacje z dnia poprzedniego. To uczucie było tak bardzo silne. Przeszywało mnie na wylot ! 
Nie zjadłam nic, odłożyłam talerzyk pod wózeczek kucharek i poszłam do sali. Bylam bardzo blada, wygladałam tak jak się czułam. Chciałabym już wyjść z tąd i pojechać do Przemka. 
Kto to Przemek ? Przemek Tytoń to moja dawna miłość, przeżyłam z nim dużo wspaniałych chwil, można powiedzieć, że najwspanialszych. On jest bramkarzem w reprezentacji Polski i w Elche CF. O ile mi dobrze ptaszki ćwierkają, dobrze mu idzie w klubie. Często o nim myślę, jeszcze częściej o tym naszym "na zawsze". Wszystko i wszyscy stawali na drodze do naszego szczęścia. Mówili, że jest dla mnie nie odpowiedni, bo ma żonę i dziecko, a ja jestem tylko jego kochanką. Wtedy uważałam, że to bzdura, lecz gdy jego żona Sylwia się dowiedziała o nas, kazała mu wybrać między mną a jego rodziną. Wybór Tytonia mnie nie zdziwił, na jego miejscu pewnie bym to samo zrobiła. Wybrał żonę i swoją córeczkę Maję. Ten "romans" dużo mnie nauczył, mimo to Przemek pozostanie w moim sercu. Wniósł do mojego życia wiele pozytywnych zmian. Dalej utrzymujemy ze sobą kontakt, ale już nie tak zażyły jak poprzedni. Zostal moim przyjacielem, mentorem. 

Poleciała mi łezka, łezka szczęścia. Otarłam ją szybko i zadzwoniłam do Łukasza. 

- Tak ? 
- Cześć Łukasz mam prośbę - zaczęłam.
- Jaką ? - zapytał.
- Jak będziecie do mnie jechać to weźcie z mojego pokoju laptopa, internet bezprzewodowy i ładowarke do lapka. Okey ? - poprosiłam.
- Dobra, my właśnie się szykujemy do Ciebie - w tle usłyszałam "Pozdrów ją od nas"
- Kto to krzyczy ? - zaśmiałam się.
- Masz pozdrowienia od Mario i jego narzeczonej. Niestety nie mogą z nami przyjechać, bo muszą załatwić sprawy związane z ich ślubem - poinformował mnie. Hmmm... może to i lepiej, że nie przyjedzie z Ann, widziałyśmy się raz i to w tamtym roku. Wydawała się miła, ale nie wiem czy tak jest zawsze, czy może wtedy tylko udawała. 
- Szkoda, też go pozdrów. Ja kończe do później - rozłaczyłam się. 







*****



^^Oczami Marco Reusa^^

Całą noc myślałem o Oli. Nie potrafię nawet powiedzieć dlaczego. Cieszę się, że to ja podjąłem inicjatywę i przerwałem ten topór wojenny. Miedzy nami trwała w tamtym czasie III Wojna Światowa. W rozmyśleniach doszedłem do wniosku, że nie wiem czym ona sie interesuje, czy się uczy, jaką lubi muzykę i jaki ma pogląd na osoby homoseksualne. 
Szybciutko się ubrałem i oczywiście szukałem jak zwykle kluczyków od samochodu. Moja największa zmora ! Gdy je znalazłem, wyszedłem z domu i ruszyłem do Olki.
Przejzad tego kawałka zajął mi mniej, więcej 30 minut. Jeszcze po drodze zajechałem do sklepu po czekoladki i kwiaciarni po kwiaty. Z tego co powiedział mi Łukasz marzyło jej się dostanie 101 czerwonych róż. Miałem zamiar spełnić jej jedno z marzeń. Kupiłem jej 101 pięknych i bardzo czerwonych róż. Weszłem do szpitala.
Doszedłem do sali gdzie leżała Piszczkówna. Była blada, lezała jedyna w sali, nie miała do kogo się odezwać. Patrzyła w sufit. Zapukałem zza drzwi usłuszałem ''Proszę". Wszedłem.
- Witam piękną Damę - podeszłem do niej, lecz zanim to zrobiłem starałem się schować za plecami kwiatki i czekoladki, ale mi to chyba nie wychodziło, bo Ola patrzała na mnie i się śmiała.
- Witam Blondyna - zasmiała się.
- Proszę to dla Ciebie - wycągnąłem za pleców kwiaty i czekoladki. Widać było po niej, że bardzo się wzruszyła. 
- To dla mnie ?  - otarłem jej łezki spływające po policzku.
- Tak - pocałowałem ją w policzek i przytuliłem.
Długo nie byliśmy sami, kilka chwil później przyjechałi Piszczkowie i Błaszczykowscy. Nasza "Prywatność" się skończyła.
- Cześć wam - Sara i Olwika podbiegły do Oli i mocno ją przytuliły. 
- A ty co ty robisz ? - Ewa spojrzała na mnie z uśmiechem. Ją też wczoraj przeprosiłem. 
- Przyjechałem odwiedzić Olę. Chciałbym z nią pogadać i zabrać do parku na spacer
- Nie wiadomo czy mi pozwoli lekarz. 
- Pozwoli, zobaczysz - wyszedłem i poszedłem do gabinetu lekarza prowadzącego Aleksandry.
Długo z nim rozmawiałem, po długich namowach się zgodził. Poszedłem po nią i wyszliśmy do szpitalnego parku. 






*****



^^Oczami Olki^^


Siedzieliśmy na ławce i przez chwilkę milczeliśmy. W końcu Marco się odezwał, lecz chwilkę później zamilkł.
- O czym pogadamy ? - to chyba ja miałam przejąć inicjatywę. 
- Czym się interesujesz ?
- Ja ? Historią, piłką nożną, fotografią i muzyką. A ty ? - Wymieiałam po przecinku. Było tego dużo, ale te były najważniejsze.
- Tylko i wyłącznie Piłką Nożną i muzyką. Czemu historia ? - skrzywił się. 
- Studiuję Historię. To znaczy tutaj kontynuuje ją. - Poprawiłam swoją wypowiedź 
- Coo ty studiujesz ? Serio ?
- No tak studiuję Historię.
- A no ok. Jaki rodzaj muzyki lubisz ? - ponownie zapytał.
- Na ogół nie ograniczami się co do muzyki. Słucham wszystko co fajne i do ucha wpadnie - zaśmiałam się - Najczęściej jednak rapu.
- Rapeł ? - zaczeliśmy się śmiać. 
- Reus krejzolko - rozczochrałam mu jego zawsze ułożone włosy. Nie powiedział nic, śmiał się. Wyglądał jak Lama. 
- Jaki masz stosunek do Homoseksualnych ? - gdy mnie o to zapytał nie wiedziałam co odpowiedzieć. Mimo, że mam 23 lata sama nie wiem kim jeszcze jestem. Miałam dziewczynę, było super i miałam tez chłopaków. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Hmmm... akceptuje ich i to bardzo. Są inni, a ja lubię inność. Jestem tolerancyjna - wyjaśniłam chociaż nie do końca z prawdą. 
Siedzieliśmy jeszcze godzinkę, później poszliśmy do szpitala. 


----------------------------------------------------------------------------------
Rozdział już 6 dodoaje :3, ale to szybko zleciało ! Kochani zapraszam do komentowania. :) 
Jesteś to komentuj ! Pozdrawiam Klaudia <3 

6 komentarzy:

  1. Hohohoho krejzole :v
    Te 101 róż?też chcę *,*
    Czyli Olka i "Tytek"? O kuźwa niezły kosmos :D
    rozdział cudowny *,*
    Z niecierpliwością czekam na nn<3
    Buziaki :******

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo. BVB remis z Padeborn i kolejna kontuzja Reusa popadam w deprchę. Co do rozdziału jak zawsze fenomenalny czekam z niecierpliwością na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyton moja milosc omomom *.*
    Uwielbiam Olke i Marco. 101 roz -.to bylo urocze! Tez tak chce :c
    Rozdzial jak zwykle bardzo mi sie podoba. Nic dodac, nic ujac.

    PS. Przepraszam za brak polskich znakow, ale moj telefon chyba tego nie rozumie ;___;
    Buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
  4. super! super! super! Oby Ola wyzdrowiała :') pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Tytoń? Tego bym się nie spodziewała. :D Marco taki słodki. ;3 będzie dobrze między nimi, albo nawet lepiej! :d czekam na nn. :*

    OdpowiedzUsuń