sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 11

^^Ola^^

Ciągle myśle o Marco,  mam bardzo złe przeczucia. Boje się, że coś się stało. Tego bym już nie wytrzymała.
Z rozmyslania wyrwał mnie Piszczu, który podał mi telefon.
- Tak słucham ? - odezwałam się 
- Ola, Marco jest w szpitalu. Chciał się zabić - poinformował mnie Mario. Nogi się pode mną ugięły. Nie mogłam w to uwierzyć, mój blondasek chciał się zabić. 
Niewiedziałam co mam myśleć o tym i tym bardziej co powiedzieć. Reus trzy razy powstrzymał mnie od samobójstwa. Nic nie rozumiałam
- Przyjeżdżaj do szpitala - Mario się rozłączył.
Szybkim krokiem poszłam się ubrać. 20 minut później bylam w drodze do szpitala. Łzy leciały mi po policzku, nie miałam zamiaru ich ukrywać. 

30 minut później byłam już przed salą, w której leży Marco. Mario na nas czekał. Całe szczęście mój ukochany będzie żył.Wielki kamień spadł mi z serca. 
- Ola to lekarz prowadzący Marco - Goetze pokazał mi palcem na lekarza. Podeszłam dowiedzieć się co z moim lubym. 
- Dzień Dobry ja jestem dziewczyną Marco Reusa. Chciałam się dowiedzieć co z nim - zaczęłam. Ściskało mnie w gardle.
- Pan Reus będzie żył, zrobiliśmy mu płukanie żołądka i wszystko idzie w dobrym kierunku - poinformował mnie doktor Szulc. 
- Bardzo panu dziękuje - szczerze się uśmiechnęłam
Wróciłam na swoje miejsce, troszkę się uspokoiłam. Zapytałam pielęgniarkę czy mogę wejść do niego, lecz nie mogłam. 
- Masz - Mario podał mi kopertę 
- Co to ? - byłam zdziwiona 
- Wydaje mi się, że list dla Ciebie - wyjaśnił.
Odeszłam dalej, usiadłam na krzesełku, otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać 
"Cześć Olu,
wiem, że jesteś zła na mnie. Musisz zrozumieć jedno, ja musiałem to zrobić.
Od kąd zaczął pogarszać się Twój stan, zaczęłem zastanawiać się nad
sensem życia. Byłas coraz slabsza, a wraz z Tobą moje serce.
Jestem przy Tobie, wiem, że tu w niebie się spotkamy i będziemy bardzo szczęśliwi.
Jak nie teraz to za kilka lat. Caroline chciała nas rozdzielić nie udało jej się to, 
więc moja śmierć też nas nie rozdzieli. Masz walczyć o Siebie i nie poddawać się.
Jestem Twoim aniołem stróżem. Do zobaczenia.
                                                    Marco.

Ps. Bardzo mocno Cię kocham, jesteś moją miłością. Kocham Najmocniej
Nawet śmierć nas nie rozłączy"

Popłakałam się po raz kolejny. Mój blondasie musisz teraz waczyć o Siebie TY. Pomogę Ci, Obiecuję !!
Godzinę później ponownie zapytałam pielęgniarkę o pozwolenie wejścia do Marco. Zgodziła się tylko na chwilkę.
Reus spał bardzo blady, przypięty do czegoś. Poleciały mi łzy. Usiadłam na krzesełku i złapałam go za rękę.
- Stay with me ! Rozumiesz ? Stay with me !! - powiedziałam, raczej wydusiłam.
Głowa bolała mnie od płaczu, ale ciężko było w jakikolwiek sposób przestać ryczeć. Mimo to, że on będzie żył obawiałam się wszystkiego. W życiu różnie bywa, nie wiadomo jaki Reus'owi Bóg napisał scenariusz.
Cały czas siedziałam u Reusa, w końcu się obudził, spoglądnął na mnie i się usmiechnął.
- Nie widze tu powodu do śmiechu - powiedziałam podniesionym tonem, w głębi siebie cieszyłam się gdy ujrzałam jego śmiech, jego oczy. Przytuliłam go. 
- Nigdy więcej mi tego nie rób - krzynęłam, a on otarł mi łzy.

---------------------------------------------------------------
Jest już 11 rozdział. Teraz dodam wcześniej rozdział, bo mam ferie :) Komentujcie !



niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 10.

^^Miesiąc później. Ewa^^

Ciąża rozwija się prawidłowo. Ogólnie jest wszystko dobrze w domu. Ola jest szczęśliwa z Marco. Myślą o wspólnym zamieszkaniem. Nowotwór w Piszczkównej też się niestety rozwija. Z dnia na dzień jest z nią coraz gorzej, nie chce dać po Sobie tego poznać, ale to po niej widać. Złamało to ją kompletnie... Boję się, że ona umrze, a tego bym nie chciała... Marco by się załamał, Łukasz pewnie też... Obaj by się po tym psychicznie nie pozbierali. 
Patrzyłam na nią i rozmyślałam.
- Nie gap się na mnie z litością - podciagnęła się.
- Normalnie patrze się - zaprzeczylam.
- Tsa... Nie mam siły wstac - Próbowała podnieść się, ale szybko całym swoim cięzarem upadła na kanape. 
Szkoda mi jej i to bardzo. Ola nie zasługuje na cierpienie, zawsze miała pod górkę w życiu. Za każdym razem gdy upadała nikt nie chciał jej pomóc.... Teraz jeszcze rak...
Wyszłam z salonu tylko gdy zasnęła.
- Jak Olka ? - zapytał mnie Łukasz
- Spi teraz - odpowiedziałam i go przytuliłam. Widzę po nim, ze w głębi siebie cierpi.
- Będzie dobrze - wyszeptałam mu do ucha.
- Mam nadzieje - odszeptał.




^^Oczami Marco^^

Siedzaiłem, popijając piwko. Od kilku tygodni ciagle pije. Wieczorem chleje, a rano kac. Nie potrafie poradzic sobie z najmniejszym problemem. To wszystko przez tego jebanego raka.... nie daje juz rady... Wszystko mnie przytłacza. mam ochote popełnić samobójstwo....



^^Olka^^

Chyba mój czas dopiega powoli końca. Chciałam byc dłużej z Reusem. Zamieszkać z nim, przezyć z nim więcej. Robić różne szalone rzeczy. Lecz czas mi na to nie pozwala. 
Siedziałam z Łukaszem, oglądaliśmy stare zdjęcia. 
- Hahaha a pamiętasz jak przez rzeczke skakaliśmy w zimę ? - zapytał roześmiany Łukasz 
- Tak pamiętam, wszyscy przeskoczyli, a ja wpadłam w sam środek niej - to nie było smieszne. Sam fakt, ze zachorowałam na zapalenie płuc to jeszcze dostałam wpierdziel od taty.
Piszczek sikał ze śmiechu, sama się z tego śmiać zaczęła. Najlepsze czasy dzieciństwa... A później zaczęła się moja szkoła życia.
- Albo jak się w mamy ogródku zgubiliśmy - obrońca BVB nie mógł juz wytrzymać ze śmiechu. 
- Bardzo śmieszne - wyssałam


^^Reus^^

Poszedłem do swojej apteczki i wyciagnąłem dużo paczek tabletek nasennych. Poszedłem do salonu, usiadłem, wsyztsko przemyslałem... chce ze sobą skończyć... wydłubałam wszystkie i połknąłem, zapijając alkoholem.


------------------------------------------------------------------------
Wróciłam do was. Komentować :) 

niedziela, 28 grudnia 2014

Zapraszam !!!

Zapraszam na 1 rozdział Mile widziany komentarz i szczera opinia opcja komentowania włączona dla anonimków http://ogromnie-cie-potrzebuje.blogspot.com/2014/12/rozdzia-1.html

Rozdział pojawi się jutro !! :) A teraz zapraszam do czytania i komentowania :)

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 9.

Tak zaczęła się hisoria, w której serca dwa zaczęły bić dla siebie

^^Oczami Olki^^

Z Marco nie uprawialiśmy seksu, powiedziałam mu stanowczo, że nie chce tego jeszcze robić. Za krótko się znamy, ale ze sobą jesteśmy. Trochę to dziwne, kocham go! Muszę przyznać, gdy pierwszy raz zobaczyłam jego odrazu mi się spodobał, tylko nie chciałam sobie tego przyznać. Okłamywałam sama siebie i ludzi, którzy mi to wpajali. Wtedy wiedziałam, że nie mam szans i nie ma o co się starać.
Jednak to Reus przejął inicjatywę i on wyznał mi swoje uczucia co do mojej skromnej osoby. To było coś wspaniałego, poczuć smak jego ust i ciepłe tulasy. Nie oszczędzał sobie komplementów w moją stronę. Byłam cała czerwona na twarzy, on tylko się ze mnie śmiał. 
- Czemu się śmiejesz ? - moje oburzenie w tym momencie sięgnęło zenitu. 
- Burak - rzucił "obelę" w moją strone. Podniosłam z podłogi poduszkę, którą przypadkiem blondyn zwalił na podłogę. Rzuciłam go nią, fryzura mu się calutka rozwaliła.
- Dobrze Ci tak lamusie - wysłałam mu wredny uśmieszek.
- Aha - odwrócił się do mnie plecami. 
- Odwracanie się do damy plecami jest chamskie
-  Masz problem - odparł.
- Ok.



Po 10 minutach Reus zmiękł. Przez ten krótki okres czasowy, lezeliśmy odwróceni do siebie plecami. Blondas przytulił mnie i wyszeptał, że mnie kocha. Też się do niego odwróciłam, przytuliłam się w niego.
Nasza sielanka trwała 2 godziny i 10 minut. Do Marco zadzwoniła siostra i poprosiła, aby przywiózł Nico do jego mamy.
- Jedziesz ze mną ? później spałabyś u mnie - popatrzał na mnie.
- Zawieść mogę, ale nie spać - powiedziałam.
- A to dlaczego ? - zdziwiony gapił się na mnie 
- Bo mnie w nocy zgwałcisz - wyznałam.
- Hahahaha niech Ci będzie - blondas gdy się śmieje, jego twarz nabiera wyraz lamy.
- Gdy się śmiejesz wyglądasz jak lama - musiałam mu to powiedzieć, nasz związek miał opierać się na szczerości i zaufaniu.
- Wiem. Pakuj się śpisz u mnie kobieto - powiedział stanowczo.



^^Z perspektywy Marco^^

Siedzieliśmy u mnie w salonie, jedliśmy ciastka i oglądaliśmy "Trzy metry nad niebem". Moja pączusia zalana łzami, wtulona we mnie zapewniała, że nie płacze.
-Pocą mi się oczy. Tak ciężko zrozumieć ? - otarła łzy.
- Nie no wierzę Ci
- No ja myślę - pocałowała mnie w policzek i zabrała z talerzyka ostatnie ciastko. Zaśmiałem się po cichu, Ola powtarzała słowa Hache, które mówił pod koniec filmu.


''Nagle zdajesz Sobię sprawę, że nic nie dzieje się dwa razy.
Nigdy nie poczujesz się tak samo. Już nigdy nie wzniesiesz
się Trzy metry nad niebo"

- Ryczę - wtuliła się we mnie.
- Spokojnie została nam jeszcze druga część - Zaśmiałem się.
- Nie rób mi tego - krzyknęła


^^Następnego Dnia^^

Nie zgwałciłem ją, strach mojej Oli był bardzo nie właściwy. Prawda jest taka, że przechodziło mi to przez myśli, ale tylko się w nią wtulałem. Nic więcej. Ona jest taka słodka, kiedy śpi. Taka kluseczka malutka. Oczywiście moja kluseczka, tylko moja.
Leżałem wgapiony w nią jak w obrazek. Jestem szczęśiliwy i to bardzo. Dziękuje Bogu za to, że ją mam.
- Witam piękną panią - pocałowałem ją w usta, odrazu gdy się obudziła.
- Skarbie - zawstydzona schowała głowę pod kołdrę.
- Rybcia, ej - zaśmiałem się. Sciągnąłem jej kołderkę z głowy.
Wtuleni w siebie leżeliśmy, gapiąc się w sufit, rozmawialiśmy o nas i ogólnie o wszystkim 
Jakieś 30 minut później zeszliśmy na dół aby zjeść śniadanie ♥♥



^^ Oczami Ewy Piszczek^^

Moja rocznica ślubu nie poszła po mojej mysli. Ola wylądowała w szpitalu, Marco ciągle obgadywał kuzynkę mojego męża, Jakub poparzył rękę, Łukasz ciąglę podtrzymywał atmosferę, Mario pokłócił się z Ann. Porażka, jedna wielka porazka. 
Nie było okazji powiedzieć Łukaszowi o tym, że będziemy mieli drugie dziecko. Jako ojciec musi o tym wiedzieć, a moim obowiązkiem jest poinformować go o tym. 
Mój mąż szykował się na trening, to chyba była jedyna okazja, dzisiaj w Borussii odbywał się całodzienny trening i nie będziemy się widzieć. Poprosiłam go, aby usiadł ze mną w salonie, ponieważ musiałam z nim porozmawiać.
- O co chodzi kochanie ? - zapytał 
- Muszę Ci powiedzieć o jednej waznej sprawie - odpowiedziałam.
- Opowiadaj ! 
- Jestem w ciąży - wyznałam. Wbiłam wzrok w niego, czekałam na jakąś reakcje z jego strony.
- W ciąży ? Boziu... kochanie cieszę się ♥ - wstał, mocno mnie przytulił, później uklęknął i piocałował mój brzuszek.
- Jesteś wspaniały - zasmiałam się i pogłaskałam go po głowie.



^^Oczami Łukasza Piszczka^^

Nie mogę uwierzyć we własne szczęście. BĘDĘ OJCEM PO RAZ DRUGI !!!! To jest coś wspaniałego ! Świetne uczucie. Jeśli urodzi się chłopczyk, będzie grać w piłkę nożną, a jeśli urodzi sie dziewczynka, będzie tak piękna jak mamusia, no i oczywiście tak samo mądra. Sara będzie miała rodzeństwo i będzie starszą siostrą. 
- Który miesiac ? - zaciekawiony zadałem Ewie pytanie.
- Drugi miesiąc - odpowiedziała.
- Będę się wami opiekować, gotować, sprzątać, prać, prasować. Wszystko jaki mi pozwolisz - jarałem się tak mocno tym wszystkim.
- Czubku - przytuliła mnie, byłem tak bardzo szczęśliwy.


-------------------------------------------------------------------
Jest i 9 rozdzial. Nie wyrobiłam się w piątek z tym wszystkim, w sobote sprzątałam i byłam z mamą na zakupach. Czasu brakło, ale dodaje dzisiaj. Kolejny denny rozdział. 
Wpadłam na pomysł, aby pisać bloga o homoseksualistce i Marco :D Bombowe połączenie. Prawdziwa miłość wygra. Ale Klaudia będzie ze swoją dziewczyną, a może z Reusem ?? Piszcie w komentarzu co myślicie o tym pomyśle :) Zawsze będziecie mnie znać z czegoś innego, zero idealizmu, zero piękności, zero chudzielców, zero modelek, byż może bez Happy end'ów. Jak ktoś mi kiedyś powiedział "Robisz rewolucje blogową" :) O to mi własnie chodzi. JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM. 
JESTEŚ TO KOMENTUJ !! ♥ 

niedziela, 14 grudnia 2014

Niestety muszę zawiesić.

Moi drodzy zbliża się koniec pierwszego semsetru i muszę poprawiać oceny. Jak właśnie widać nie mam kiedy wejśc na bloggera, usiaść i napisać bloga, ponieważ ciąglę się ucze. To zawieszenie potrwa krótko tylko do 19 grudnia, w piątek napisze rodział, bo będę miała dużo czasu wolnego i czas na napisanie rozdziału. Wiem, że zawodze was na całej lini, ale zrozumcie to już 3 klasa gimnazjum, ostatni rok, a to świadectwo liczy się najbardziej. W końcu chcę być psychologiem sportu w BVB, a marzenia trzeba spełniać.

Do zobaczenia :) Klaudia :) 

niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 8

Człowiek musi mieć przede wszystkim odwagę być Sobą  !!


^^Oczami Marco^^

Zbliżała się już 17:00, wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu. Nie odejchałem, siedziałem i gapiłem się przed siebie, zastanawiałem jak moge dawać tak Sobą manipulować. Caro zrobiła z Siebie dzwikę, zdradzała mnie i okłamywała. Ma taki jebany tupecik zastraszać mnie jakimiś głupimi filmikami sprzed 2 lat. 
Nie chciałem tam jechać, ale obiecuje sobie, ze odrazu po tym spotkaniu pojadę do Olci i wszystko jej opowiem i przyznam do tego, że sie w niej zakochałem. 
Wyruszyłem....


Dojechałem 5 minut przed umówionym czasem. Moja była siedziała i popijała kawę. Wszedłem i skierowałem się w jej stronę.
- Witaj Blondasie - położyła filiżankę na spodek. 
- Czego chcesz ? - usiadłem
- Powiem krótko i wychodzę. Masz skończyć znajomość z Olką i filmik strasznie Cię kompromitujący nie trafi w ręce tej słonicy. Jeśli się dowiem, że mnie nie posłuchałeś wyśle jej to. A wtedy to grube dziewcze nie będzie chciało Cię znać. Cześć i pomyśl nad tym. - Wstała i chciała wyjść. Byłem tak wkurwiony, nie panowowałem nad sobą. Pchnąłem ją i wyrwałem te dwie płyty. Moje dobre maniery w tym momencie przestały mieć jakikolwiek sens.
- Frajerze głupi - wydarła się. Wszyscy się na nas popatrzeli.
- Nie będziesz mnie zastraszać rozumiesz ?? Zrobiłaś z Siebie dziwkę w moich oczach, a teraz do mnie z takimi tekstami wyjeżdżasz ?? Co Ci to da ? Powiem tyle, mam zamiar jechać do Oli i powiedzieć jej o tym wszystkim, więc to, że jej to wyślesz, nic Ci nie da. Jedynie kase tapeciaro jedna stracisz. - darłem się jak jakiś debil, ale musiałem.
- Mam kopie zapasową. Pa lovelasie. Jeszcze jedno, zapłać proszę za kawę. - Perfidnie się zaśmiała i wyszła.
Usiadłem i gapiłem się na te płyty. Zawołałem kelnera, poprosiłem rauchunek, zapłaciłem. Wychodząc odebrałem dzwoniący telefon. Dzwoniła moja siostra
- Słucham ? 
- Marco mam prośbę. Mógłbyś popilnować Nico ? 
- Ehhh... No dobra. u mamy jesteś ? - zapytałem
- Tak. Tylko szybko, bo muszę pewne sprawy załatwić w Dortmundzie. 
- No dobra. Pa - rozłączyłem się. Bardzo trząsły mi się ręce.


Pojechałem po mojego malutkiego siostrzeńca. Pogadałem chwilkę z rodziną i pojechałem do Olki. Zapukałem, otworzyła Ewa, z uśmiechen zaprosiła nas do środka. Zabrałem mojemy kochanemu malcowi płyty, całe je oślinił. Zaśmiałem się tylko, na dzieci nie ma jak nawet się gniewać, po porstu są na to za słodcy.
- Jest Ola ? - zapytałem i zdjąłem buciki synowi mojej siostrze.
- W pokoju. Daj mi Nico i idź do niej - powiedziała Ewa. Zrobiłem tak. Chwilke później stałem przed jej drzwiami. Zapukałem. 
- Proszę - krzyknęła. Wszedłem. Leżała i słuchała piosenkę.
- Cześc kicia ! - podeszłem do niej, ta wstała i mocno się przytuliliśmy. Ona jest taka mięciutka.
- Reusu mój ! - pocałowała mnie w policzek. KOCHAM JĄ TAK PO PROSTU
- Musimy pogadać - chciałem przejść do setna spraw.
- Ok
- Moja była narzeczona Caroline chce mnie w twoich oczach ośmieszyć. Ma zamiar Tobie wysłać te płyty, które mnie ośmiesza całkowicie. Proszę - podałem je Olci. Ta popatrzyła na mnie i z uśmiechem usiadła i mnie przytuliła.
- Żadna kobieta nie ośmieszy mnie w twoich oczach, nawet jak na tym nagraniu by było, że za kobiete się przebrałeś. Z miłości się robi różne głupoty. Spokojnie - złapalismy się za ręce.
- Jest jeszcze coś... Od naszej pierwszej rozmowy czuje motylki w brzuchu. Twój widok poprawia mi humor. Jesteś wspaniała, na początku źle Cię oceniłemm ja to wiem, ale Oluś zakochałem się w Tobie. bardzo mocno. Chciałbym, żebyś była mamą moich, raczej naszych dzieci ! Daj mi szansę, nie zawiodę Cię obiecuje !!- rzuciłem się na nią. Całowałem, mocno całowałem.
- Marco ja też Cię kocham, och Marco kocham całym sercem - rzuciliśmy się na łóżko, zapominając o Bożym świecie.

-------------------------------------------------------
Napisane ! W końcu ! :D  Dziękuje za komentarze !
Przepraszam za błędy ! Przepraszam, że taki krótki. Brak WENY!!
Jestes to komentuj !!!!!!

Marco  i Nico :3