- Pani Aleksandro tak jak myślałem, ma pani Raka Jelita Grubego - wyznał.
W tym momencie wszystko co w życiu planowalam, stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Łzy leciały mi ciurkiem, nie potrafiłam tego powstrzymać.
- To nie możliwe - wtrącił się Reus. Nie bylam w stanie nawet wykrztusić z siebie słowa.
- Przykro mi. Musi się pani leczyć, najlepiej zacząć leczenie natychmiast - rzekł lekarz
- Jakie leczenie ? - wydusiłam
- W pani stanie to na początku chemioterapia, będziemy obserwować jak to wszystko reaguje i później radioterapia. Zostawie państwa samych. muszą państwo się pogodzić z tym. Do widzenia - wyszedł.
Zostaliśmy sami, wszystkimi wstrząsnęła ta sytuacja, nawet Marco nie było do śmiechu. W głębi duszy zadawałam sobie pytanie "Dłaczego właśnie ja? " nie znałam na nie odpowiedzi. Los nigdy nie był dla mnie miły, zawsze miałam i mam pod górkę. Nikt i nic mi tego nie wynagrodziło i pewnie nie wynagrodzi, chociaż jeśli tą nagrodą mieli być : Piszczkowie, Błaszczykowscy, Mario i nawet Marco mimo, że go nie lubie, to musze przyznać, ze w 40% zapłacono mi za te wszystkie jebane porażki.
Płakałam, bardzo płakałam wręcz zanosiłam się z płaczu. Kiedyś nie doceniałam życia, a teraz tak bardzo chciałabym być zdrowa. Będę walczyć, obiecuje to Sobie. Zasnęłam.
^^Oczami Marco^^
Diagnoza lekarska na nas wszystkich spadła jak grom z jasnego nieba, nawet ja byłam wstrzaśnięty tym wszystkim. Bardzo szkoda mi Oli, z tego co mi ludzie opowiadali to dużo przeszła w życiu. To jest czas, zeby ją przeprosić. Chciałbym się do niej zbliżyć, zaprzyjaźnić. Żałuje tego co do niej mówiłem, że byłem taki oschły i chamski. Za bardzo szukamy chyba ideału.
Wszyscy wyszliśmy z sali, młoda Piszczkówna spała. Ten dzień ja bardzo zmęczył, nie dziwie się jej. Kurcze wiem użalam się nad sobą, ale nie zdaje sobie nikt sprawy jak tego żałuje. Wiem, ze pewnie nic bym nie zrozumiał jakby, nie to co stało się teraz.
- Marco ty płaczesz - łzy nie były zależne ode mnie.
- Nie - fałszywie się uśmiechnąłem. Weszłem do sali Aleksandra nie spała już, długo sobie nie pospała.
Patrzałem na nią. Podszedłem i usiadłem na krzesełku.
- Ola mozemy pogadać - zacząłem bardzo delikatnie.
- Taaa
- Chciałbym Cię przeprosić za wszystko co powiedziałem w twoją stronę. Żałuje, bardzo żałuje.
- Miałeś prawo to powiedzieć.
- Wybaczysz mi ? - spóściłem głowe.
- Tak wybacze Ci. też chciałam Cię przeprosić za wszystko.
- Wszystko jest okey - Przytuliliśmy się, o mój Boże jak ona pięknie pachniała. Uśmiechneliśmy się i gadaliśmy ze sobą długo, p[onad 2 godziny.
Chyba znalazłem bratnią duszę.
^^Oczami Aleksandry^^
Pierwszy krok pokonałam, pogodziłam się z Marco. Chciałam tego, ale nie sądziłam, że kiedyś do tego dojdzie. Cieszę się z takiego obrotu spraw. Dość długo ze sobą rozmawialiśmy, poznaliśmy się lepiej. Nie sądziłam, że On jest taki świetny z charakteru. Może On też jest osobą, która coś pozytywnego wniesie do mojego życia. Oby tak było.
Szybko czas zleciał, było już po 21.00, wszyscy musieli się już zbierać.
- Przyjdziemy do Ciebie jutro obiecujemy - ze wszystkimi się przytuliłam, z Reusem też i jeszcze wymieniliśmy się numerami telefonu. 10 minut później napisał mi sms'a :
Olcia jutro do Ciebie przyjadę
Obiecuje :* Tęsknie już :(
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, to jest może dziwne ale Ciągnie mnie do niego i to strasznie. On ma w Sobie coś takiego, kurcze nie potrafie tego opisać. Szybko mu odpisałam :
Blondasie ja też tęsknie i czekam na was.
Już nie mogę się doczekać :* :)
Błyskawicznie dostałam odpowiedź :
Jak wyjdziesz ze szpitala to zabiorę
Cie do takiego Nieba, w którym nawet
Anioły grzeszą :*
Zaczęłam się śmiać, Niemiec poprawił mi humor :3
Kochany dziękuje za poprawienie
Mi humoru <3 Teraz już
mykam spać. Spij dobrze :*
W ostatnim smsie jakiego dostałam napisane było :
Śpij dobrze i do jutra :* <3
Odłożyłam telefon i poszłam spać. Chciałam, żeby ten dzień jak najszybciej się skończył.
----------------------------------------------------------------
Wracam do was kochani :* Mam taki pomysł na bloga, ze hoho :*
Zapraszam do szczerego komentowania :)
JESTEŚ TO KOMENTUJ :)
Pozdrawiam Klaudia :***
No no, świetne <3
OdpowiedzUsuń"Jak wyjdziesz ze szpitala to zabiorę
OdpowiedzUsuńCie do takiego Nieba, w którym nawet
Anioły grzeszą" -> ahahahaha słodkie *.*
Cieszę się, że wróciłaś i masz pomysł na tego bloga. Jest inny w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Podjęłaś oryginalny temat opowiadania -nie o chudych pięknościach, ale o zwyczajnej dziewczynie, walczącej z chorobą.
Uwierz, że wieczorami uwielbiam wracać do twoich rozdziałów, czytam je wszystkie od początku.
Fajnie, że Ola wreszcie pogodziła się z Marco, a jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że to on przejął inicjatywę. Będą się dogadywali-to już widać.
A wiadomości pomiędzy nimi były przeurocze *u*.
Z niecierpliwością czekam na szósty rozdział, który mam nadzieję, że dodasz już niebawem :)
Buziaczki ;*
Rozdział super!
OdpowiedzUsuńJejku biedna Olcia :'( Tak strasznie mi jej szkoda. Wiem coś o problemach zdrowotnych i to bardzo dobrze :(
Ale pogodziła się z Marco :) Ich ciągnie do siebie. I to bardzo :D Takie słodziaki jak i cały rozdział <333
Pozdrawiam ;*
wiedziałam, że wrócisz ;) vieszę się, że Ola sie nie poddaje. W końcu ma dla kogo walczyć. Reus wreszcie zmądzrał lepiej późno niż wcale :D czekma na nn, pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział :* http://walcz99.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńJeju Marco jak słodko *.*
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Oli :c
czekam na kolejny ;) /Agnieszka
"Jak wyjdziesz ze szpitala to zabiorę
OdpowiedzUsuńCie do takiego Nieba, w którym nawet
Anioły grzeszą" -> słodkie! Ciekawie gdzie ją zabierze!
Kochana,
cieszę się, że wróciłaś na bloga, do nas! Co do Oli, to współczuje jej bardzo! Znając mnie, to bym się już załamała, a Ola jednak jest silna i chcę wygrać! Trzymam za nią bardzo kciuki. Dobrze, że ma osoby, na które może liczyć i do tego Marco, z którym złapała świetny kontakt, tak jak on z nią. Mam nadzieje, że zostaną przyjaciółmi, a może i kimś więcej? No cóż.. czas na pewno nam pokarzę!
Mam nadzieje, że Marco będzie ją wspierał jak tylko może, bo właśnie teraz jest to Oli najbardziej potrzebę.
Życzę weny, czekam na następny!
Buziaki! :*
Mmm ta obietnica Marco :3 brzmi tak...ekscytująco :D
OdpowiedzUsuńSkoro chce tam ją zabrać to niech mnie weźmie też po drodze :D haha :D
a jednak potrafi pokazać swoją ludzką i przyjazną naturę :D
rozdział cudowny *,*
Z niecierpliwością czekam na nn<3
Buziaki :***
Ps : zapraszam do siebie na nowy rozdział :D
Bardzo się cieszę,że na tak krótki okres czasu zawiesiłaś bloga. Już nie mogę się doczekać nexta. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjej, świetny. <3 cieszę się, że Olka zaczęła się dogadywać z Marco, będzie coś z tego. ;) tak mi jej szkoda, przez tą chorobę. ;c ale będzie dobrze. ;) czekam na nn. ;3
OdpowiedzUsuńJejuu , jak się cieszę, że jednak wróciłaś... :) Co do rozdziału- jak zwykle nie mogę się pogodzić z tym, że już się skończył.. :C
OdpowiedzUsuńWażne jest jednak to, że masz pomysły i, mam nadzieję, że jeszcze przez długi czas będę mogła się zaczytywać w Twoim świetnym opowiadaniu.
Pozdrawiam i przesyłam dobrą energię
Zuza <3